Nasz Gołymin


"Nasz Gołymin" - Nieoficjalna Strona Gminy Gołymin-Ośrodek



Loading Flash movie...

  • AKTUALNOŚCI
    • archiwum
  • O GMINIE
    • położenie
    • historia
    • ciekawostki
  • URZĄD GMINY
    • oficjalna strona www
    • struktura
  • OŚWIATA
    • szkoły gminne
    • z historii oświaty
  • KULTURA
    • informacje
    • z archiwum
  • SPOŁECZNE
    • osobowości
    • służby społeczne
Loading Flash movie...

Prezentacja wideo wykonana na spotkanie rodu Gołyńskich, jakie odbyło się 25 października 2014 r. w Białołęce. W czerwcu 2015 r. wykonano II wersję.


Towarzystwo Miłośników Ziemi Gołymińskiej - logo

Od początku czerwca 2012. rozpoczęło działalność „Towarzystwo Miłośników Ziemi Gołymińskiej”. Osoby zainteresowane działalnością w tym stowarzyszeniu, lub wyrażające jakiekolwiek zainteresowanie współpracą prosimy o kontakt.
Wojciech Jaworowski
tel. 606 323 636

Osobisty – Gminna Biblioteka Publiczna w Gołyminie-Ośrodku
e-mail "Nasz Gołymin"


Materiały do pobrania /pdf/

Regulamin - Deklaracja

Materiały do pobrania /word/
Regulamin - Deklaracja


OGŁOSZENIA

Zamieść Swoje Ogłoszenie
(sprzedam, kupię, oddam, zamienię, poszukuję)
/więcej/


Licznik odwiedzin

Bitwa pod Gołyminem

Fr. publikacji "Bitwa pod Gołyminem" - A. Kociszewski


 26 grudnia 1806 r. pod Gołyminem Książę Golicyn z częścią swej dywizji mającej być rezerwą w cza­sie spodziewanych walk nad Wkrą, otrzymawszy szereg sprzecznych rozkazów i będąc odciętym od Pułtuska ruszył na Gołymin, chcąc po­łączyć się tam z Dochturowem. Po drodze zdołał skupić kilka rozpro­szonych pułków, jednak mimo rozpaczliwych wysiłków trwających przeszło 10 godzin, części artylerii nie udało się uratować. Wiadomość o zbliżaniu się Golicyna otrzymał Dochturow już po wysłaniu części swej dywizji do Makowa. Mając do dyspozycji jeden pułk piechoty (moskiewski muszkieterski) i jeden pułk jazdy (moskiewski dragoński), postanowił czekać na oddziały Golicyna, które kompletnie wyczerpane dotarły do Gołymina około 8 rano. Na szczę­ście dla Rosjan, błoto opóźniało równie ż znacznie ruch wojsk fran­cuskich. Około godz. 8-9 pojawiła się awangarda Murata, którą pod Garno-wem zaatakowały osłonowe jednostki jazdy rosyjskiej, zmuszając do wycofania się w lasy. Jednocześnie od strony Ruszkowa podeszło czoło dywizji gen. Desjardins. W tej sytuacji Golicyn uznał, że dalsze wycofywanie się jest niemożliwe i postanowił przyjąć bitwę. Warunki atmosferyczne były złe i sprzyjały broniącym się Ro­sjanom. Gołymin opasywały lasy i błota, teren zaś wznosił się lekko w kierunku miejscowości. Najlepsze miejsce do ataku rozciągało się od Wątkowa do Woli Gołymińskiej, ale i tu lasy utrudniały walkę, a kierunek ten był możliwy po obejściu lewym skrzydłem Gołymina, co mogło nastąpić w dalszej fazie działań. Pierwszą linię Rosjan stanowiły pułki: taurydzki grenadierski i dnieprowski muszkieterski (łącznie 6 bat. piechoty) i po dwa szwadrony dragonów pskowskich i kirasjerów. W rezerwie pozostawał regiment kirasjerów małorosyjskich, 2 szwadrony husarów szumskich i pułki dywizji Dochturowa (5 batalionów i 5 szwadronów). Lewe skrzydło stanowić miała grupa gen. mjr ks. Szczerbakowa złożona z kostrom-skiego pułku muszkieterskiego i 4 lekkich dział, z zadaniem utr zymania lasu między drogami do Pułtuska i Strzegocina. Styki z lewym skrzydłem zabezpieczały 3 szwadrony pskowskich dragonów i 3 szwa­drony kirasjerów oregońskich. W tej fazie działań Rosjanie dyspo­nowali 9 tyś. ludzi rozmieszczonych na odcinku ok. 7 km. W trakcie bitwy siły te wzrosły kilkakrotnie. Około godz. 13 od Garnowa nadciągnęła dywizja gen. Moranda. Godzinę później do Ruszkowa zbliżyły się oddziały Augereau. Jednocześnie od strony Koźniewa podchodzili generałowie Lassall i Milhaud. Na prawo od nich, drogą ze Strzegocina przybliżał się generał Rapp z dragonami gen. Baumonta, współdziałając z dywizją gen. Moranda. Błoto opóźniło marsz Francuzów i nie pozwoliło na szersze użycie artylerii, podczas gdy Rosjanie mogli użyć większości swych dział, z powodzeniem odpierając przez długi czas najpierw ataki Augereau, potem zaś Murata i Davouta. Gdy dywizja Moranda wkroczyła do Garnowa, to płonęło podpalone przez kozaków. Oświetlony teren i białe ubiory kirasjerów stanowiły świetny cel dla artylerii rosyjskiej. Płonęły również Watkowo, Ruszkowo, Gołymin i Kałęczyn. Dla broniących się było to o tyle wygodne, że kawaleria francuska mogła się poruszać w gliniastym gruncie tylko marszem. Mimo to dwie dywizje Augereau (Desjardins i Heudelet) przechodzą do ataku, kierując się na styki oddziałów Szczerba kowa. Regiment kostromski ks. Szczerbakowa był złożony z młodych żołnierzy i oficerów, nig dy przedtem niebędących w walce. Nic dziw­nego, że pod ogniem francuskiej tyraliery załam ali się i zaczęli w panice uciekać. Powstrzymał ich ks. Szczerbakow, dając przykład ogromnej odwagi. Ze sztandarem w ręku pobiegł do ataku, zmuszając tym samym żołnierzy do powrotu i ponownego natarcia. Najprawdopodo­bniej ten właśnie moment przedstawił L.Tołstoj w powieści „Woj Woj. na i pokój", w scenie ukazującej ks. Andrzeja Bołkońskiego pod Austerlitz. Jest to tym pewniejsze, że L .Tołstoj mógł znać to wydarzenie z tradycji rodzinnej od naocznych świadków czynu raczej rzadkiego w armii ros yjskiej tych czasów. Desjardins atakował z impetem, jednak w odległości 50 m. przed frontem przeciwnika został zatrzymany przez kartacze i ogień karabi­nowy, a następnie zmuszony do odwrotu. Według słów marszałka Au-gereau ...rosyjskie kartacze i błoto nie do przejścia zmusiły dywizję do odstąpienia i sformowania czworoboków. W międzyczasie nadciągnęły tyłowe oddziały Augereau i czoło kolumny Davouta, zaś Morand usiłował atakować z marszu lewą flankę Szczerbakowa. Zagrożony z trzech stron Golicyn wzmocnił skrzydło Szczerbakowa trzema batalionami piechoty i szwadronem dragonów, które nie brały jeszcze udziału w walce. Również Dochturow zauważywszy koncentrację Francuzów naprzeciw prawego skrzydła, wzmocnił je moskiewskimi dragonami. Bitwa zmieniała się stopniowo w pasmo lokalnych potyczek trwających do późnego wieczora. W tej sytuacji Davout podejmuje decyzję odcięcia Rosjan od Makowa. Zadanie powierza gen. J. Rappowi -jednemu z niestr udzo­nych adiutantów, jakich miał Napoleon do użycia w trudnych okolicznościach. Rapp ruszył przez Osiek i przełamawszy rosyjską pie­chotę, okrążył las zasłaniający Gołymin od południa. Wpadł jednak w zasadzkę, gdyż bagno po obydwu stronach drogi kryło piechurów nieprzyjaciela, stojących po pas w błocie. Zaskoczeni Francuzi, wy­stawieni na ostry ogień ponieśli duże straty i zostali zmuszeni do odwrotu. Sam Rapp miał zgruchotaną rękę. Zażarta bitwa przybrała niepomyślny dla Francuzów przebieg, gdy o godz. 15 przybyły niespodziewanie od strony Ciechanowa oddziały gen. Pahlena i Czaplica, które wchodząc bezzwłocznie do walki w sile 4650 ludzi, dały Golicynowi szansę utrzymania placu boju do końca dnia. Szansa ta wzrosł a, gdy godzinę później przybyła reszta dywizji Dochturowa. O zmroku gen. Lapisse z 16 płk lekkiej pi echoty zdobył w ataku na bagnety Kałęczyn. Równocześnie na lewym skrzydle pojawiło się czoło korpus u Soulta. Wieść o przybyciu Napoleona staje się sygnałem do wzmożenia ataków. Walka toczyła się w łunach płonących wsi. Około godz. 20 Francuzi wdarli się do Gołymina, gdzie w ciem­nościach bili się z Rosjanami na bagnety i piki. Wraz z zapadnięciem zmroku Rosjanie rozpoczęli odwrót najpierw artylerii, potem kawalerii i piechoty. O północy czoło kolumny osiąg­nęło Maków. Tak więc przybyłej nieco później dywizji gen. Nansouty i kawalerii gen. Durosnel można było już nie używać. Na prawym skrzydle bój ustał już z chwilą nastania zmroku. Przybyła tu ok. godz. 17 dywizja gen. Frianta ograniczyła się do zajęcia i umocnienia lasu przecinającego drogę Gołymin-Pułtusk i zaniknięcia jej dla Rosjan. Pogoda i tym razem była niełaskawa. Walczono wśród wiatru i zawiei nie pozwalającej rozpoznać przedmiotów z najbliższej odległości. Płk J. Szymanowski wspominał: Po d Gołyminem...w jesiennej porze, brnęliśmy maszerując w błocie po kolana, wszyscy prawie wołali — ach co za przeklęte bagno... Wymaszerowaliśmy po owym pamiętnym błocie, o którym długi czas wspominali francuscy żołnierze. Oto jeden z powodów, dzięki którym Rosjani e mogli bez przeszkód wycofać się w ciągu nocy do Makowa. W obydwu bitwach brali udział Polacy - oddział jazdy kaliskiej pod Pułtuskiem, oraz jazda z pospolitego ruszenia Wincentego Kra­sińskiego pod Gołyminem. Wobec szczupłości danych, trudno okre­ślić w liczbach wielkość tego udziału. Wiadomo jednak, że w przebiegu całej kampanii prowadzonej na Mazowszu Polacy służyli za przewodników, tłumaczy, prowadzili rozpoznanie.

Krajobraz po bitwie
Napoleon był niezadowolony bardziej niż z bitwy pod Pułtuskiem. Miał zresztą ku temu powody. Akcja była nieskoordynowana, nie potrafiono też wykorzystać przewagi liczebnej. Skuteczny opór Rosjan można wytłumaczyć przewagą w artylerii i rozmokłym gruntem, wstrzymującym ataki Francuzów w strefie ognia. Stwarzało to wrażenie przewagi liczebnej przeciwnika. Davout sądził, że dywizja Mo-randa walczyła z dziesięciokrotnie silniejszym nieprzyjacielem. Murat w raporcie do Cesarza oceniał siły Rosjan na 50 tyś. W początkowej fazie bitwy Golicyn dysponował tylko 8900 ludź­mi, a z chwilą przybycia Pahlena otrzymał wsparcie w sile 4650, zaś z nastaniem zmroku jeszcze 10 tyś. z dyw. Dochturowa, która tylko częściowo wzięła udział w boju. W końcowej fazie bitwy dysponował więc siłą 23 550 ludzi. Natomiast siły Francuzów wzrosły w trakcie bitwy z 27 tyś. do 36 tyś. ludzi. Trudno jest również ustalić straty stron walczących, gdyż dane są niejednokrotnie sprzeczne, fragmentaryczne, bądź celowo zaniżane. Mo żna przypuszczać, że łączne stra­ty Francuzów wyniosły około 800 ludzi. Wśród poległych był gen. Fenorelle dowódca dyw. dragonów, zabity od kuli działowej. Rapp otrzymał postrzał karabinowy w rękę. Ranny był też płk Semele. Pod marszałkiem Augereau ubito konia. Straty Rosjan przewyższyły zapewne 1000 osób. Thiers podaje, że ...podobnie jak w Pułtusku zabrano tutaj niemało artylerii, trochę jeńców i zasłano pole trupami. Walcząc mniej brano do niewoli ale więcej zabijano. Bitwa pod Gołyminem, podobnie jak i pod Pułtuskiem, była przypadkowa. Napoleon mając główną kwaterę w Lopacinie (noc 25/26 XII) nie oczekiwał tam poważniejszych walk. Uwagę jego kon­centrował zwiad w kierunku Ciechanowa, o czym świadczy obecność Cesarza przy korpusie Soulta. W przekonaniu takim utwierdził go gen. Bertrand donosząc w południe 26 XII, że w tym mieście i okolicy od 19 XII było rozmieszczone ok. 12 tyś. ludzi wszystkich rodzajów broni. Przy tej okazji okreś lił Ciechanów jako miasteczko biedne, uważając, że Cesarz winien założyć kwaterę tylko w Pałukach, gdzie znajdowa ł się dwór. W tych warunkach jest oczywiste, że nie mógł Napoleon osobiście dowodzić pod Gołyminem od początku bitwy. Wiadomość o bitwie dotarła do Cesarza zbyt późno (błądziła najpierw do Łopacina, potem do Ciechanowa, gdzie Napoleon zatrzymał się na poczcie i gdzie kurier dotarł ok. godz. 15). Nie mógł więc Cesarz zdążyć do Goły-mina przed nastaniem zmroku...
Nocą 26/27 grudnia kwatera główna mieściła się w Pałukach, osłaniana przez główną dywizję korpusu Soulta, zaś od strony Makowa przez dywizję Watiera. Dopiero nazajutrz przekonano się o rzeczywistym położeniu przeciwnika, który nie został ostatecznie znisz­czony. Mimo to wydany w Pałukach Biuletyn Wielkiej Armii donosił optymistycznie: ... wszystkie kolumny nieprzyjaciela są poodcinane i tułają się w niepodobnym do wysłowienia nieporządku... Gdyby czas był piękny, można powiedzieć, że nie uszłoby wojsko moskiewskie i przepadłoby bez bitwy, lecz w porze roku, kiedy noc o 4 po południu nastaje, a o 8-ej się rozwidnia, ścigany nieprzyjaciel ma sposobność ocalenia się, ile w kraju poprzeżynanym lasami. A potem błoto po drogach głębokie jest na 4 stopy i ustawicznie trwa rozciecz. Wnieść więc wypada, że wydobędzie się nieprzyjaciel z samotnego położenia swojego, ale za to całą artylerię, wszystkie wozy i bagaże utraci. Z Pałuk przenosi Napoleon kwaterę główną do Gołymina (27-29 XII), gdzie w pobliżu rozłożona była dywizja gen. Baumont, oraz korpusy Davouta i Augereau. W nadchodzących meldunkach informowano o pościgu za nieprzyjacielem na Maków. Francuzi po­suwali się wśród ciągłych utarczek z kozakami, których zadaniem były działania osłonowe, opóźniające marsz przeciwnika. Gazeta Korespondenta Warszawskiego i Zagranicznego (dodatek do nr 2 z 6 I 1807 r.) donosiła: Cała droga od Gołymina okryta była działami i wozami... Nie chciał nieprzyjaciel oczek iwać nowego ze strony naszej uderzenia na niego i całą noc cofał się, zostawiając działa i wozy, których nie mógł uprowadzić. Tak był zatrwożony i pomieszany, że nie ufał najpiękniejszemu jakie być może położeniu pod Makowem. W tej fazie działań cudów waleczności mieli dokonywać kpt. Romanowski i mjr Rohr ze sztabu marszałka Murata. 28 grudnia rano Murat zajmuje Maków. Na wieść o tym Soult zatrzymał ruch swoich wojsk i założył kwaterę w Krasnem. Lekka kawaleria z jego korpusu pod dowództwem gen. K. Guyot zajęła wie­czorem Przasnysz i posunęła się w kier unku na Ostrołękę. Ta sytuacja, a zwłaszcza trudności komunikacyjne i aprowizacyjne skłaniają Na­poleona do p rzerwania ścigania nieprzyjaciela i rozłożenia wojsk na tymczasowych kwaterach umożliwiających osiągnięcie gotowości bojowej w ciągu 4-5 dni. Dla poszczególnych korpusów wyznaczono obszary zakwaterowania. Gołymin znalazł się na terenie zajętym przez IV korpus marszałka Soulta, który tu założył kwaterę główną i wyznaczył punkt koncentracji. Fakt ten będzie miał znaczenie również w przyszłości. W zmienionych warunkach, aż do końca wojny, pozostanie tu posterunek szwoleżerów, chroniący okolicę przed rozbojem i rabunkami, szczególnie ze strony maruderów i dezerterów obydwu armii. Działania na Mazowszu były najkrwawsze i najuciążliwsze w c ałej kampanii 1806 r. Nic więc dziwnego, że Francuzi urobili sobie opinię o Polsce na przykładzie tej części kraju. Mazowsze nigdy nie należało do obszarów najbogatszych. Teraz w obliczu konieczności wyży wienia dużych mas ludzi i koni sytuacja była szczególnie trudna, zwłaszcza, że pogarszały ją zniszczen ia wywołane kilkakrotnymi przemarszami wojsk rosyjskich i ich świadomą działalnością dewastacyjną. Obydwie strony podają zgodnie, że w czasie marszu odwro­towego Rosjanie pustoszyli kraj. Odkomender owany do sztabu Bennigsena pruski płk von Knesebeck pisał: ...jak nieszczęsny kraj znosi, kiedy go grabią, jak on opustoszał, aż trudno sobie wyobrazić, niemożliwe by nieprzyjaciel mógł postępować gorzej...
Kraj jest okropny - raportował uczestnik bitwy pod Gołyminem, głośny generał jazdy E. Milhaud - nędza ostateczna. Aby żyć, trzeba będzie zmieniać postój co 24 godziny...Znaleźć nie można ani ziarnka owsa, konie i żołnierze są w yczerpani z głodu i trudów, odrobina sia­na jest napoi zgniła. Z kolei Murat raportował cesarzowi: ...nie możemy ni e tylko niczego znaleźć po wsiach dla ludzi i koni, ale wszyst­kie miejscowości opuszczone a mieszkańcy uciekli. Prawdę mówiąc nie wiem jak Soult chce zachować swój korpus. Ubytek w kawalerii zwiększa się z każdym dniem w znacznym stopniu ... Z kolei Soult prosi Napoleona o przesunięcie go do pierwszej linii nie tylko dlatego, żeby mieć większą możliwość spotkania nieprzyjaciela, ale żeby nie dać wojskom umrzeć z głodu, co niewątpliwie nastąpi, jeżeli on będzie iść na tyłach innych korpusów.

Zapraszamy do galerii "Napoleon"




Ochotnicza Stra Poarna

Gimnazjum

www.golymin-osrodek.pl

www.golymin-osrodek.pl

komodex

Nasz Gołymin